Biorąc do ręki album „Munch” Steffena Kvernelanda, spodziewałem się rzeczy na miarę „Vincenta i Van Gogha” Gradimira Smudji, a tymczasem biografia norwskiego artysty okazała się komiksem, który posiada podstawowy i kluczowy mankament – przytłaczające przegadanie.
19.06.2014
czwartek