Długo musieliśmy czekać na polską edycję„ Bezpiecznej strefy Goražde” Joe Sacco. Ale było warto, bo to reportaż komiksowy najwyższej próby, przedstawiający hipokryzję państw Zachodu i potworności bratobójczej wojny z perspektywy mieszkańców osaczonego miasteczka.
Na początek trochę sentymentów. Pamiętam doskonale, że „Palestine” Joe Sacco był pierwszym anglojęzycznym komiksem, który kupiłem sobie za ciężko zarobione peeleeny w pewnej gazecie lokalnej (płacili naprawdę kiepsko). O ile dobrze pamiętam miało to miejsce ponad 10 lat temu i „Palestine” zrobił wtedy na mnie ogromne wrażenie. Byłem naprawdę zaskoczony, że reportaż komiksowy może wyglądać tak dobrze. Wkrótce potem przeczytałem „Safe area Goražde” i była to rzecz wstrząsającą i poruszająca jeszcze bardziej od „Palestine”. Dziś, kiedy sięgam po Sacco po tych 10 latach, gdy ukazuje się polskie wydanie „Bezpiecznej strefy Goražde” tamto uczucie zupełnie mnie nie opuszcza – to nadal piekielnie mocna rzecz, a Sacco stał się klasykiem obrazkowej literatury faktu, właściwie twarzą całego gatunku (mam na myśli reportaż komiksowy).
Sacco opowiada o miasteczku Goražde i jego mieszkańcach. Miejscowość położona w południowo-wschodniej Bośni w czasie wojny na Bałkanach była muzułmańską enklawą na serbskim morzu i podobnie jak Srebrenica stanowiła „bezpieczną strefę”. Ale wobec tego, co z mieszkańcami wyrabiały serbskie oddziały nazwa brzmiała okrutnie ironicznie, ponieważ mieszkańcy Gorazde w gruncie rzeczy byli zdani na łaskę i niełaskę serbskich czetników, czemu przyglądał się cały Zachód. Zresztą przyglądał się niezbyt często, bowiem w tym czasie wzrok negocjatorów, NATO, ONZ i mediów kierował się głównie w stronę Sarajewa. Kto zatem przejmowałby się taką dziurą jak Gorazde. Sacco postanowił wysłuchać relacji mieszkańców – relacji okrutnych, pełnych bestialskich morderstw, żalu do dawnych serbskich sąsiadów, którzy z dawnych przyjaciół nagle stali się wrogami. Pod koniec XX wieku Muzułmanie z Gorazde na oczach Zachodu zostali zmuszeni do życia na granicy człowieczeństwa.
Sacco nie idzie w swoim komiksie na kompromisy i wszystkie okrucieństwa, o których opowiadają mu ludzie z Gorazde wizualizuje z niezwykłą pieczołowitością. Widzimy, gdy Serbowie podrzynają gardła cywilom na moście , widzimy egzekucje i strzały w tył głowy, masowe groby, wygłodzone dzieciaki wałęsające się po ulicy, zrujnowane domy, ciężko rannych, czołgających się pod ostrzałem ludzi. Z jednej strony pojawiło się już sporo wstrząsających relacji z wojny w byłej Jugosławii – książka Tochmana, czy „Pocztówki zza grobu” Emira Suljagića, który ocalał z masakry w Srebrenicy. Ale komiks Sacco udowadnia, że obrazy mają czasem o wiele większą moc niż słowa. Działają bardziej bezpośrednio. Gdy skończymy czytać „Bezpieczną strefę Goražde”, napatrzymy się na zrujnowane budynki, zmęczonych ludzi, przyjrzymy się ich wspomnieniom, będzie nam niedobrze. Tym bardziej, że Sacco podobnie jak Crumb rysuje w stylu podkreślającym i uwydatniającym fizyczność oraz fizjologiczność człowieka. Poczujemy się niedobrze, gdy uświadomimy sobie, że to wszystko działo się nie tak daleko od Polski. Byliśmy wtedy w ciepłym domu, po stronie tej Europy i świata, który kompletnie nie potrafił sobie poradzić z problemem. Jeśli zatem chcecie spać spokojnie, nie czytajcie tego komiksu.
Joe Sacco, Bezpieczna strefa Goražde, Mroja Press, Warszawa 2013
2 marca o godz. 7:55 2691
Właśnie czytam. Wspaniały komiks!
2 marca o godz. 12:32 2693
mam w planach czytać w ten weekend, więc tekst ogarnę potem, by się nie nastawiać.
4 marca o godz. 9:14 2717
To prawda, wstrząsający i wspaniały. Mam nadzieję, że autor przyjmie się w Polsce na tyle, że zostaną wydane inne jego komiksy. Choć u nas to nigdy nic nie wiadomo, skoro takie nazwiska jak De Crecy czy Tardi nie przyjęły się u nas
4 marca o godz. 11:56 2719
Przejeżdżałem przez Bośnię i Krainę, widziałem spalone i opustoszałe wsie, pozostałości po zbrodniach i czystkach etnicznych. Nasuwa się nieodparte porównanie z mordami na Polakach na Wołyniu i widokiem opustoszałych Bieszczad po ostatniej wojnie. Bałkany powoli dochodzą do siebie po krwawym rozpadzie byłej Jugosławii. Żaden tamtejszy naród, chyba z wyjątkiem Słoweńców i Macedończyków nie jest bez winy. A zaczęło się od zbrodni okupantów tureckich, austriackich i niemieckich i współpracujących z nimi kolaborantów z poszczególnych nacji bałkańskich. Czas powoli leczy rany, ale jeszcze długo Bałkany nie wrócą do normalności.
4 marca o godz. 13:51 2720
O tym powrocie do normalności też jest ten komiks. Sacco pyta swoich rozmówców, czy byliby w stanie jeszcze mieszkać obok Serbów.
16 marca o godz. 8:59 2827
Jeśli chodzi o okrucieństwa ukazywane przez Sacco, to zauważyłem ciekawą rzecz. Autor cofa się w jednym momencie od rysowania potworności – gwałtów na muzułmańskich kobietach nie tyle nie ukazuje, co nawet mówi o nich w sposób zawoalowany. Natomiast podrzynanie gardeł i wypruwanie flaków można zobaczyć w komiksie. Moim zdaniem Sacco pilnuje się przy odmalowywaniu okrucieństwa i nie wszystko, co straszne, wciska w kadry.
16 marca o godz. 18:14 2836
Zaintrygowała mnie twoja recenzja. Chciałem kupić ten komiks, ale nie uwierzysz, nigdzie nie ma w sprzedaży komiksu o tytule „Bezpieczna strefa Goražde”! :O
16 marca o godz. 18:32 2837
lajk dla Roberta