W pierwszym tomie nowego, odpryskowego cyklu o Thorgalu pt. „Trzy siostry Minkelson” źródłem problemów syna gwiazd są wyłącznie kobiety. A co najciekawsze, od małego jest playboyem skazanym na powodzenie u płci pięknej.
Zapewne część czytelników pogodziła się już z tym, że Rosiński sfranczyzował swoich bohaterów. Jeśli tak, to seria „Thorgal. Młodzieńcze lata” tuż obok serii o Kriss de Valnor wydaje się najmniej naciągana i ma największy potencjał. Tym bardziej, że przygody z czasów młodości słynnego wikinga pojawiały się już wcześniej, choćby w „Gwiezdnym dziecku” czy „Aarici”. Mamy więc dobry punkt zaczepienia, a młodość, jako czas budowania i hartowana osobowości to temat idealny. Po poprzednich seriach odpryskowych mieliśmy trochę czasu na to, by przyzwyczaić się do realistycznej i bardzo sprawnej kreski Romana Surżenki. Przynajmniej ja się przyzwyczaiłem i (fanów Rosińskiego proszę o wybaczenie tego bluźnierstwa) zupełnie nie przeszkadza mi to, że serii nie rysuje „nasz” mistrz.
Przeszkadza mi jednak trochę scenariusz Yanna, który wydaje się chyba niespecjalnie zamierzoną komedią. Gdybyśmy się uparli i przeczytali „Trzy Siostry Minkelson” przez feministyczne szkiełko, to okazuje się, że mamy tu połączenie lekkiego szowinizmu z mizoginią. Z historii zamieszczonej w „Trzech siostrach…” wynika bowiem, że Thorgal już od najmłodszych lat miał przechlapane przez kobiety. Po uszy zakochana w nim Aaricia ściąga na niego gniew władcy wioski, zaklęte w wieloryby trzy siostry Minkelsonn naciągają go na niebezpieczną wyprawę (dość kiepsko umotywowaną), a mały Thorgal jak potulne ciele bez wahania postanawia im pomóc i wpada w kłopoty. Z drugiej strony, kobiety, które spotyka na swojej drodze, bez jego pomocy są bezradne. Biedne, tytułowe siostry skazane są na jego łaskę, Aaricia już od dziecka wie, że „to ten” i nie może bez niego żyć, a napotkana w czasie wędrówki młoda traperka postanawia rozdziewiczyć się przy jego niezbyt ochoczym udziale (przepraszam za spoiler). Chcąc nie chcąc, Thorgal od dziecka skazany jest na rolę poczciwego playboya, na którego rzucają się wygłodniałe kobiety, a on bardzo stara się zachować tym szlachetność.
Premierowy tom „Młodzieńczych lat” to dopiero rozgrzewka, kończy się w taki sposób, że Thorgal znajduje się dopiero na początku swojej pierwszej, jeszcze nieletniej, szlachetnej wyprawy. Czy Yann pociągnie to w ciekawy sposób, opowie nam coś nowego o bohaterze, stworzy ciekawą bildungsroman, historię o inicjacji (nie tylko seksualnej)? Czy raczej będą to zwykłe, płaskie opowieści z mitologicznymi wątkami przeplatanymi walką? O tym przekonamy się zapewne dopiero w następnych tomach. Z wszystkich odpryskowych serii to właśnie, „Thorgal. Młodzieńcze lata” wymagają najbardziej przemyślanego scenariusza.
Roman Surżenko (rys.), Yann (scen.), Thorgal. Młodzieńcze lata: Trzy siostry Minkelsonn, Egmont, Warszawa 2013,
10 lutego o godz. 22:01 2511
Sebastianie, feministyczne szkiełko już dawno pękło, bo nie zdzierżyło… 🙂 Jeszcze nie czytałem, ale jak zwykle zrobię to z wielką przyjemnością. Porównują tą recenzję do dwóch poprzednich Thorgalów, wnioskuję, że jest wyśmienity 😉
10 lutego o godz. 22:39 2512
Jest zabawny, choć pewnie taki miał nie być