Po lekturze „Brudu” Olgi Woźniak i Patryka Mogilnickiego żadne dziecko (dorosły też) nie będzie chciało używać suszarki do rąk w publicznej toalecie.
„Brud” nie jest książką obrazkową, ale robię dla niej wyjątek ze względu na świetne ilustracje Patryka Mogilnickiego, a także ze względu na to, że w gruncie rzeczy przy kilku zabiegach książką obrazkową mógłby się stać. Pewnie autorzy nie mieli w ogóle takiego zamiaru, ale mam swoje skrzywienie zawodowe wynikające z prowadzenia tego bloga i oczekiwałem od tej publikacji trochę większej dozy fantazji, a mniejszej poprawności.
Czym zatem jest „Brud”? Pełną ciekawostek, zgrabnie napisaną książką edukacyjną o bakteriach, kurzu, i brudzie i żyjących w nim mieszkańcach (np. żerującym na prawie każdym człowieku nużeńcu ludzkim) Trzeba oddać Oldze Woźniak, że potrafi pisać w sposób przemawiający do wyobraźni. Wiele dzieciaków po lekturze jej książki może wpaść w nawyk mycia rąk po jakimkolwiek kontakcie z pieniędzmi, zrezygnuje z korzystania z suszarek w toaletach na stacjach benzynowych i zacznie kichać w zgięcie łokcia. Szczególnie, gdy zobaczy do tego fantastyczne, pełne dziwnych kształtów i mocnych kolorów obrazki Patryka Mogilnickiego, który dziś jest jednym z najciekawszych polskich ilustratorów i miał kilka udanych prób komiksowych. Właściwie szkoda, że na polu komiksu nie działa trochę szerzej.
Szkoda również, że w „Brudzie” nie ma większej integracji słowa i obrazu. Gdyby tak się stało, „Brud” byłby estetycznie ciekawszy i jeszcze bardziej poruszałby wyobraźnię. Tymczasem poza kilkoma rozkładówkami, będącymi trochę formą pośrednią między narracyjną ilustracją, a infografiką, reszta jest po bożemu. Ilustracje stanowią po prostu ozdobę tekstu. Potencjał i doświadczenie Mogilnickiego zostały tutaj trochę niewykorzystane. Niemniej rzecz spełnia swoją funkcję. Lektura „Brudu” powinna być bardziej skuteczna niż mantra pt. „Umyj ręce”.
Olga Woźniak (tekst), Patryk Mogilnicki (ilustracje), Brud, Wydawnictwo Hokus-Pokus, Warszawa 2012.
20 czerwca o godz. 20:32 236
„Częste mycie skraca życie”- znam od niepamiętnych czasów. „Od smrodu nikt nie umarł, od przeciągów całe mnóstwo” usłyszałem z ust starego lekarza jakieś trzydzieści lat temu. I tyle w tym temacie.
22 czerwca o godz. 6:30 237
Dla systemu immunologicznego człowieka życie w sterylnych warunkach to tak jak trzymanie wojska w koszarach bez ćwiczeń na poligonie czy wojny. Te wszystkie reklamowane środki ” zbijające wszystkie bakterie na śmierć” to jedna wielka głupota i robienie ludziom wody z mózgu.
22 czerwca o godz. 7:21 238
O problemie nadmiernej sterylności też ta książka traktuje:)