Jak to się stało, że prozę Sapkowskiego dało się z powodzeniem zamienić na doskonałą grę video, ale na komiks już nie? I dlaczego nikt nie wykorzystał szansy na zrobienie dobrego albumu z przygodami Wiedźmina przy okazji sukcesu gry?
Ten wpis sponsoruje literka K (jak kaszel i katar) oraz literka G (jak gorączka). Obydwie literki skutecznie popsuły mi drugą część długiego weekendu, ale osłodził go „Wiedźmin 2: Zabójcy Królów” na Xbox. Nie miałem szansy sprawdzić go na PC, bo mój komputer nadaje się co najwyżej do grania w Arkanoida i Tetrisa. Skoro i tak muszę siedzieć w domu, to przynajmniej się trochę rozewrę i pogram – pomyślałem. I chyba wpadłem w nałóg, bo ta mainstreamowa gra wciągnęła mnie tak, jak żaden przygodowy, mainstreamowy komiks. A już na pewno żaden na podstawie twórczości Sapkowskiego, choć bardzo lubię jego prozę. Ani ten stworzony przez Parowskiego i Polcha (ze względu na rysunki Polcha) ani ten kompletnie nijaki autorstwa trio Michał Gałek, Arkadiusz Klimek, Łukasz Poller. Nie pamiętam już ile razy brałem udział w dyskusjach o komiksie, gdzie wspominano z sentymentem te trzystutysięczne nakłady albumów z PRL, dodając na końcu pytanie, dlaczego te liczby odeszły w zapomnienie. Wydaje mi się, że odpowiedzią są właśnie gry video.
przerywnik animowany do gry Wiedźmin 2 autorstwa Jakuba Rebelki
Komiks, którego celem miałoby by być osiągnięcie popularnego nakładu i dostarczanie rozrywki w starciu z grą video stawiającą sobie takie same cele (tak dobrze zrobioną jak „Wiedźmin 2”) jest absolutnie bez szans. O wiele lepiej brać udział w walce niż ją obserwować, o wiele lepiej decydować o rozwoju przygody niż tylko ją śledzić. O wiele lepiej doświadczać historii na własnej skórze niż ją tylko czytać. I nie chodzi mi nawet o aspekt techniczny gry, czy graficzne wykonanie, ale o jej klimat i oddanie literackiego ducha Sapkowskiego w interaktywnym medium. Naprawdę, chylę czoła przed autorami gry, którym udało się to zrobić. O ile oddanie specyficznego języka książkowego cyklu, pojawiało się już wcześniej w komiksach, tak w grze udało się uchwycić całą wizję świata pisarza, wszelkie aluzje do rzeczywistości i ludzkiej natury. Mamy tu wyeksponowany konflikt rasowy między ludźmi, a starszymi rasami (krasnoludy, elfy), mechanizmy władzy, a świat Sapkowskiego paradoksalnie jest cudownie rzeczywisty: w tym sensie, że mało w nim epickości, ale wiele przyziemnego cwaniactwa, brudu, prostactwa ludzkiej podłości oraz okrucieństwa. To wszystko czuje się na każdym etapie gry. I aż prosi się, żeby można było to poczuć w komiksie, uzyskując ten efekt poprzez jego największy atut – wyrazistą estetykę graficzną. Może gdyby Przemysław Truściński skończył swoją wersję komiksowego „Wiedźmina” tak mogłoby się stać. Ale jak wiemy nie skończył.
plansza z komiksu o Wiedźminie autorstwa Arkadiusza Klimka, Michała Gałka i Łukasza Pollera
Kiedy grając w „Wiedźmina 2” oglądamy krwawe i pełne ekspresji przerywniki animowane, które wyszły spod ręki Jakuba Rebelki, łatwo wyobrazić sobie, że album o przygodach Białego Wilka mógłby zostać zrobiony właśnie w takim stylu. Jakub Rebelka, Benedykt Szneider albo Adrian Madej dzięki swoim charakternym i mrocznym rysunkom mogliby uzyskać podobny efekt „ducha Sapkowskiego” co twórcy gry. W połączeniu z ciekawym scenariuszem mielibyśmy pewnie doskonały i pełnowartościowy komiks. Pewnie osiągnąłby lepsze wyniki niż standardowe 1000 egzemplarzy i pewnie spodobałby się fanom Wiedźmina poza Polską. Tymczasem sprawy przybrały inny obrót i skoro gra ma realistyczną, mainstreamową grafikę, wspomniane trio Michał Gałek, Arkadiusz Klimek, Łukasz Poller, którzy zaczęli tworzyć zeszytówkę niejako w porozumieniu z CD Projekt postanowili pójść w mainstreamowy, komiksowy realizm. Tyle, że jest to realizm francuskich komiksów fantasy klasy B, realizm z tanimi sztuczkami z komputera, kastrujący z przygód Wiedźmina cały klimat. Gry video to zupełnie inna bajka niż komiksy, estetyka z jednego medium, nie musi sprawdzić się w drugim. Co w przypadku zestawienia Wiedźmin-gra, Wiedźmin – komiks widać najlepiej. Jako fan gry, ten komiks będę omijał szerokim łukiem.
Pewnie za jakiś czas pojawi się Wiedźmin 3. Mam nadzieję, że przy tej okazji pojawi się też w końcu dobry, wyrazisty, mocny album z przygodami Geralta. I oby zrobiono go z pazurem.
Tymczasem pora uruchomić konsolę.
ilustracja na górze: rys. Jakub Rebelka/CD Projekt/Wiedźmin 2, film: Jakub Rebelka/Cd Projekt/ Wiedźmin 2
6 maja o godz. 18:46 114
Sam próbuję zarazić komiksami mojego siostrzeńca i z żalem muszę przyznać kompletnie go nie interesują. Za to gry połyka jedną za drugą. Niestety dzisiejsze pokolenie mało czyta, komiksów już prawie w ogóle i nasze ukochane hobby odchodzi w zapomnienie. Aktualnie mój siostrzeniec przeszedł The Walking Dead pierwszy epizod i na fali tego postanowił sięgnąć po komiks. Jednak z góry zaznaczył, że tylko po ten jeden tytuł.
6 maja o godz. 21:34 115
Ja mam nadzieję, że gdy kolejne części gry o Wiedźminie będą się pojawiać, to komiksowe adaptacje za nimi nie pójdą. Odwróćmy uwagę Alana Moore’a dotyczącą ekranizowania jego komiksów i zapytajmy: dlaczego coś, co się sprawdziło jako powieść, musi się sprawdzić jako komiks? I fakt, że wiedźminowe gry osiągają sukcesy, nie znaczy, że wiedźminowe komiksy też mogą.
7 maja o godz. 10:45 116
nie wiem; zbyt to wszystko wtorne i przecietne….
ja bym tam zrobil komiks n.p. do powiesci wisniewskiego snerga „ja, robot”
7 maja o godz. 11:44 117
Zamarzył mi się komiks o Geralcie narysowany przez Simona Bisley, który najpierw spędziłby rok pijąc non stop polską wódkę i grając w Warhammera ze scenarzystami gry Wiedźmin… żadnych farbek, tylko tusz, wóda i zgraja erpegowych, oczytanych świrów z CD Projektu, zaglądająca Bisleyowi przez ramię pod pretekstem napełnienia kieliszków 😀
7 maja o godz. 12:54 118
Jak babcię kocham, czy to Japonia albo Stany Zjednoczone? Czy wszystko musi zostać przetworzone 1000 razy z książki, w serial, w grę, w komiks i jakieś tandetne plastikowe laleczki? Ta sama historia opowiadana w kółko i w kółko, mnożenie bytów w celach czysto komercyjnych, by wyciągać kasę z fanów. Ja wiem, że większość ludzi lubi to co już zna, ale mnie osobiście to drażni. Ja bym chciała, żeby powstawały głównonurtowe, rozrywkowe komiksy ale na oryginalnych scenariuszach: fantastyczne, sf, sensacyjne, kryminalne – cokolwiek byle nie komiksowa wersja tego czy tamtego, co można już raz przeczytać/obejrzeć gdzieś indziej. Np Yorgi jest krokiem w dobrym kierunku, chociaż z wykonaniem mogłoby być lepiej i oryginalniej, ale przynajmniej panowie autorzy próbują coś sami z siebie wykrzesać. Nie jeden Sapkowski umie w Polsce historie wymyślać – przynajmniej mam taką szczerą nadzieję.
7 maja o godz. 21:59 119
@murien:
masz sporo racji;
ale jest cos oryginalnie polskiego poza jezym jerzem?
8 maja o godz. 10:32 120
Oleksicki tez rysował plansze do wiedźmina dla cd projekt
http://rrrrysss.blogspot.com/search?updated-min=2009-01-01T00:00:00-08:00&updated-max=2010-01-01T00:00:00-08:00&max-results=26
8 maja o godz. 14:41 121
gdzie sa mlodzi, polscy, gniewni?
8 maja o godz. 23:51 122
@byk
boszszsz… ale o co ci chodzi?
leniwy czy wieczna zrzeda?
9 maja o godz. 10:48 123
p.s.
czeczot odszedl – czesc jego pamieci.
@trup:
cham z ciebie.
9 maja o godz. 11:01 124
@byk,
no jasne, cham, cyklista i zydomason,
ale przynajmniej mam jakies pojecie, cos robie i nie zmieniam cudzych nickow 🙂
BTW chesz tutaj dyskutowac konstruktywnie czy wolisz opowiadac farmazony jak to „Jez Jerzy” jest jedynym „oryginalnie polskim” komiksem?
10 maja o godz. 10:40 126
@turu:
nie; tylko to pierwsze.
10 maja o godz. 13:49 127
@byk
i tu sie (kolejny raz) mijasz z prawda, jestem maniaklnym rowerzysta, a chamem tylko polkrwi, po mieczu.
BTW co z tymi konstruktywnymi argumentami, w ramach opowiesci dziwnej tresci o jedynym „oryginalnie polskim” komiksie i „mlodych gniewnych”, ktorzy sie przed toba tak starannie ukrywaja?
11 maja o godz. 5:28 128
cos bym jeszcze powiedzial, ale nie chce cie promowac
@tur