Pozwoliłem sobie na pożyczenie tytułu od szczecińskiego rapera, bo choć chciałem napisać o czymś zupełnie innym, to dziś będzie o komiksie prostym, przyjemnym i zabawnym. Żadnych wojen, tragedii i rozterek. Przed Państwem Wikor i Wisznu.
W Katowicach na spotkaniu „Kto zabił polski komiks” było poważnie, merytorycznie, złośliwie i dość ostro. Spieraliśmy się o galerie, stypendia, granty, story art, rynek itp. Poziom emocji nie osiągnął być może takich wyżyn, jak wizyta Strzępki i Demirskiego w Tok FM, ale było blisko. Dlatego, żeby się trochę od tej całej powagi komiksowej oderwać, zafundowałem sobie lekturę „Wiktora i Wisznu” Jeroena Funke. Skromny album zawierający kilka niemych komiksów zdobył w zeszłym roku drugie miejsce na Pitchingu festiwalu Ligatura.Niedźwiedź w okularach i jego kompan przypominający skrzyżowanie małpy z kaczką przeżywają absurdalne przygody w duchu albumów Lewisa Trondheima. Funke prześciga się w konstruowaniu coraz bardziej zadziwiających zdarzeń. A to bohaterowie trafiają do supermarketu opanowanego przez krwiożercze istoty, innym razem wybierają się w podróż w nieznane z kartonem na głowie, a nawet potrafią przeniknąć do gry video i książki.
Nie wiem, czy pochodzący z Holandii Funke stymuluje swoją wyobraźnię za pomocą produktów pochodzenia roślinnego, ale ma niezwykły talent do tworzenia zakręconych fabuł pełnych purenonsensowego dowcipu.
Rozwój wypadków w każdej z tych komiksowych historii wymyka się wszelkim zasadom logiki, a przy tym sytuacyjne żarty są błyskotliwe i inteligentne. Graficznie „Wiktor i Wisznu” nie wychodzi poza klasykę niezależnego, humorystycznego komiksu. Prosta konturowa kreska, jak najmniej detali i jak najwięcej dynamiki. W przypadku komiksu niemego taki styl musi się sprawdzić. To po prostu zabawny, błyskotliwy komiks rozrywkowy. Tylko tyle, albo aż tyle.
Jeroen Funke, Wiktor i Wisznu, Centrala, Poznań 2012.
3 kwietnia o godz. 6:43 82
Moim zdaniem warto wspomnieć, że ten zbiór zawiera kilka komiksów narysowanych podczas akcji 24h Comics Day. I to niestety dosyć widać, bo komiks nie jest dopracowany. Pomysły pomysłami (ten z tarką rewelacyjny), ale myślę, że jego „normalne” komiksy są jednak o wiele lepsze.
3 kwietnia o godz. 20:05 83
Ja uwielbiam taki rodzaj humoru i swobodę w tworzeniu. Znakomity komiks. A fakt, że to są 24-godzinne komiksy każe mi zdjąć czapkę z głowy i pokłonić się nisko.
5 kwietnia o godz. 9:35 84
wygląda to lepiej, niż nie jeden komiks dziabany miesiącami o_O
8 kwietnia o godz. 8:20 85
Wydaje mi się, że ta spontaniczność to właśnie największa zaleta tego komiksu.